W ten kocyk wpleciona jest moja modlitwa o życie i zdrowie Marysi. Już w ciąży jej rodzice wiedzieli, że Marysia jest chora i wymaga operacji. Trudny czas dla całej rodziny.
Po wszystkich perypetiach Marysia jest w domu z rodzicami i rodzeństwem. Uśmiecha się całą sobą i widać, jacy wszyscy są szczęśliwi.
Pan Bóg jest miłosierny.
:)
Kocyk dostarczony. W niedzielę miało miejsce przyjęcie Marysi do Kościoła.
„Przyniesienie
do kościoła dziecka już ochrzczonego” - obrzęd ten stosuje się,
gdy dziecko było ochrzczone w niebezpieczeństwie śmierci w szpitalu
lub w innym miejscu przez szafarza, który nie był kapłanem
Kocyk ma kształt sześciokąta, zrobiony jest z małych kółeczek - oczywiście bez cięcia nitki.
Prawie biała anilana z zapasów "przedwojennych".
Śliczny jest. Widać ile serca włożyłaś w jego zrobienie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Cudowny kocyk a Marysi dużo,dużo....zdrówka życzę.
OdpowiedzUsuńWiem że wiara i modlitwa może zdziałać cuda.
Pozdrawiam
Pięknie wygląda, śliczny :))
OdpowiedzUsuńBardzo piękna rzecz! Ileż tu pracy!!!!!
OdpowiedzUsuńMarysi zdrowia życzę, po cichutku ale mocno, mocno!