O mnie

poniedziałek, 20 kwietnia 2015

piątek, 17 kwietnia 2015

Pierwszy zakończony!

Najdłużej trwa wybieranie wzoru i szycie drobnych elementów. Reszta poszła całkiem szybko, jeśli nie liczyć zrywania się nici w maszynie (zleżałe???).
Wyprasowane bloki ułożyłam na stole. Zle wszyte małe kwadraty udało się umieścić na brzegach.


Zszyta i wyprasowana całość!


Doszyta ramka, żeby przy lamowaniu wzoru nie stracić.


Pikowanie prostymi liniami wzdłuż i w poprzek – na 9 kwadratów, czyli zgodnie ze wzorem. Spód parę centymetrów większy, ponieważ przygotowałam się do lamowania sposobem Kankanki. Narożniki nawet, nawet. Nie powiem - da się!


Gotowy! Jak się z bliska przyjrzeć, to widać niedoróbki. Bloki nie są zszyte idealnie, o nie są... Pikowanie deczko faliste... Ale i tak jestem dumna.


czwartek, 16 kwietnia 2015

Prawdziwy patchwork

Jak to pięknie i adekwatnie opisała Koleżanka - szmatki zostały pocięte. Co to będzie? Planowany jest kocyk dla dziecięcia. Z powodu, że będzie nieduży. Dziewięć bloków. Wybrałyśmy wzór geometryczny (obie matematyce!), żeby było prościej. Zaczęłam od układania na stole elementów, żeby mieć obraz całości. W końcu zabrałam się za szycie. Sprytna maszynka, którą wykorzystałyśmy, rysuje kształt i linię szycia znikającym pisakiem, po czym wycina elementy z zapasem na szew. Cóż... znikający pisak rzeczywiście znika...


Zszywanie - narożniki bloków na pierwszy ogień. Pojedynczy blok składa się z kwadratu środkowego i czterech narożników.


Po drodze wymyśliłam, żeby narożniki tworzyły "wiatrak". Czyli, żeby paseczki nie były równoległe. Dolne lewo jest dobrze, górne prawo jest źle.
:(


Szyjąc uważałam bardzo. Niestety widać, że jeden czarny i trzy czerwone się nie udały. Ponieważ miałyśmy ucięte zapasowe kawałki, to tylko jeden prułam.


I oto 9 uszytych bloków czeka na prasowanie.


Dzisiaj ciąg dalszy!

środa, 15 kwietnia 2015

Zaległe życzenia

Trochę miałam zawirowań zdrowotnych i innych. Dlatego dopiero teraz składam wszystkim życzenia z okazji Wielkanocy.
Niech Zmartwychwstanie będzie też naszym udziałem!


Na zdjęciu niewątpliwe rękodzieło – mazurek w kształcie kury. Lepiłam ja osobiście. Ozdabiała córka. Ciasto kruche-drożdżowe, krem to krem do wafli, do ozdoby służyły migdały, cukrowe perełki i różowy lukier.
Z resztki ciasta ulepiłam jajko, które kurka ma nad grzbietem.

No i moje prace, tym razem kocyki dla odmiany.
Leonard się urodził szczęśliwie i jeszcze przed jego narodzinami został zamówiony dla niego kocyk. 
Wymiary 70 na 65 cm, włóczka Alize Burcum "Bebe Batik" , 100% akryl, druty nr 5.




Drugi kocyk jest także dla Leo. Ponieważ mama jest moją koleżanką, to się kocyk należy.
Zrobiony jest podobnie techniką "patchworkową". To moja ostatnio ulubiona technika i do robótek na drutach ma status "jedynie słusznej". Jeden jest feler, że kocyki nie są dwustronne.
Kocyk jest z resztek różnego pochodzenia. Ale jest mięciutki. Druty nr 4,5.
Wymiary – kwadrat o boku 63 cm.




Lewa strona.


Uprzedzając złośliwe komentarze, że kocyki nie są zblokowane – celowo nie są! Mama noworodka je po swojemu upierze, a Leo zblokuje wiercąc się jak przystało na dziecię w tym wieku.