Siostrzenica miała urodziny. Szóste. Kupiłam w prezencie komplecik - drewniana łyżka, rękawica w czerwoną kratkę, łapka do garnków takaż, trzepaczka, stalowy rondelek i garnek. Wszystko - jak prawdziwe. Garnek spory całkiem - akurat na pierogi.
Pierogi z bawełnianego kordonka ecru, nafaszerowane poliestrową watą (dawniej wnętrze śpiwora). Pomysł z sieci - np. podobne proponuje Sankowo, gdzie pierwszy raz takie widziałam. Ale moje są inne, bo jest to projekt własny.
Aha! Rozmiar - jak pierogi "od szklanki".
:)
Chce ktoś opis? Bo może macie małoletnie, które się w kuchnię bawią...
Chce ktoś opis? Bo może macie małoletnie, które się w kuchnię bawią...
Bardzo smakowite :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ela, pierogi fantastyczne!! Proponuję, żebyś tak czy siak zamieściła opis. Bardzo proszę:-)
OdpowiedzUsuńI pozdrawiam cieplutko
Ale fajne :) Zmałpuję, i zrobię takiej jednej małej gospodyńce :) Jak możesz, to pewnie, że Twój opis się przyda :)
OdpowiedzUsuńOch, jakie genialne! :)
OdpowiedzUsuńA ja chcę prawdziwych pierogów!! Kiedy przyjedziesz lepić?
OdpowiedzUsuńSpodziewałam się przepisu na jakieś fajne pierogi, a tu taka niespodzianka :-) Bardzo fajny pomysł :-)
OdpowiedzUsuń