Od kiedy postanowiłam, że nie będę kupować nowych włóczek, aż wyrobię zapasy, dostaję przeróżnymi drogami nici w ilościach hurtowych...
Najpierw włóczka. Etykieta zastępcza, całkiem wyraźna. Nie miałam pojęcia, że tego rodzaju zakład był we Wrocławiu!
No i wyrób już gotowy. Lubię technikę patchworkową - można dopasować rozmiar do potrzeb.
Szydełko nr 4, podwójna nitka. Inspiracja - ten blog (polecony przez koleżankę).
Cudowne ponczo :-) Świetny wzór i śliczny kolor :-) Bardzo mi się podoba.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Cudo, prawdziwe cudo!!!!
OdpowiedzUsuńDo mnie też ciągle nowe kłębki spływają.... I dobrze.....
Pozdrawiam
Świetne ponczo - przyda się na wiosnę:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Cudeńko Elu, ja jestem pod ogromnym wrażeniem tych twoich udziergów ;)
OdpowiedzUsuńByła taka fabryka po drodze na Leśnicę, moja koleżanka tam miała praktyki.
OdpowiedzUsuń